Napięcie mięśniowe u niemowląt – wywiad z fizjoterapeutką

Zastanawiacie się, po czym poznać napięcie mięśniowe u niemowląt? Czym się objawia wzmożone napięcie mięśniowe, a czym obniżone? Do jakiego specjalisty się udać? Jeśli tak, to zapraszam do przeczytania wywiadu z ekspertem, czyli Moniką Młodą.

Monika jest fizjoterapeutką, pedagogiem i oligofrenopedagogiem. Ukończyła liczne kursy pomagające w diagnozie i terapii niemowląt i dzieci. W wolnym czasie prowadzi fanpage na Facebooku BabyFizjo, aby edukować rodziców w tematyce prawidłowego rozwoju dziecka.

Zapraszamy do lektury!

 

Weronika Pomin: Temat napięcia mięśniowego u niemowląt zrobił się popularny. To dobrze, że rośnie nasza świadomość. Jednak na czym tak naprawdę polega obniżone lub wzmożone napięcie mięśniowe? O czym ono świadczy?

 

Monika Młoda: Obniżone napięcie mięśniowe, jak i wzmożone napięcie mięśniowe może występować na skutek uszkodzenia centralnego układu nerwowego albo obwodowego. Przy uszkodzeniu centralnego układu nerwowego mówimy wtedy o hipotonii albo spastyczności. Rokowania są wtedy gorsze i wiążą się często z rehabilitacją do końca życia. Natomiast przy problemach z napięciem mięśniowym, ale nie wynikających z uszkodzenia centralnego układu nerwowego, rehabilitacja postępuje zwykle płynnie. Dziecko jest pod obserwacją albo rehabilitowane, jeżeli jest taka konieczność, do momentu osiągnięcia umiejętności samodzielnego chodzenia.

 

WP: Skąd się biorą problemy z napięciem mięśniowym? Czy ma na nie wpływ przebieg ciąży, porodu, czy jeszcze inne czynniki?

 

MM: Na napięcie mięśniowe może mieć wpływ wiele czynników. M.in. okres zapłodnienia, przebieg ciąży, choroby matki, leki brane w trakcie ciąży, komplikacje okołoporodowe, czy też nieprawidłowa pielęgnacja dziecka po porodzie (szeroko rozumiana). Wszystko może mieć wpływ, ale również nie musi, ponieważ medycyna nie jest prosta. Gdyby tak było, to każde dziecko, np. wcześniak lub dziecko matki leżącej przez większość ciąży, wymagałoby zawsze rehabilitacji. A tak nie jest.

 

WP: Podobno lekarz neonatolog ocenia napięcie mięśniowe w skali Apgar bezpośrednio po porodzie dziecka, na czym polega takie badanie?

 

MM: Jest to badanie subiektywne. Ocenia się 5 parametrów życiowych dziecka: czynność oddechową, czynność serca, zabarwienie skóry, napięcie mięśniowe, reakcję na bodźce. W każdej z tych kategorii noworodek otrzymuje od zera do dwóch punktów. Suma punktów od 8 do 10 świadczy o dobrym stanie noworodka. Pomiaru dokonuje się w 1 i 5 minucie po porodzie, czasami w 10 i 15 minucie, żeby ocenić dalszy stan dziecka.

 

WP: Jeśli lekarz neonatolog wychwyci problem, to kieruje Maluszka do neurologa. Jednak jeśli ten problem nie jest w momencie porodu możliwy do zdiagnozowania, to jak go rozpoznać później? Jakie są objawy wzmożonego i obniżonego napięcia mięśniowego?

 

MM: Rodzice czasami muszą zaufać swojej intuicji. To rodzic zna najlepiej dziecko i przebywa z nim 24h na dobę. Do mnie często trafiają rodzice, ponieważ niepokoi ich u swojego dziecka np. częsty płacz, rozdrażnienie, mała ilość snu, nadmierne prężenie się przy jedzeniu albo noszeniu, mała aktywność ruchowa dziecka albo wręcz przeciwnie – chaotyczne ruchy. Wszystkie te symptomy warto skonsultować z fizjoterapeutą dziecięcym. Więc jeżeli pediatra nie wyłapie na wizycie jakichś symptomów, to warto zaufać swojej intuicji i zweryfikować, żeby móc działać z dzieckiem zawczasu.

 

WP: Czy jest jakiś konkretny moment, jakieś sygnały, które daje dziecko, a które mogą nas uczulić, że czas na wizytę u specjalisty?

 

MM: Jeżeli obserwujemy trudności w opiece nad dzieckiem w trakcie jego pielęgnacji, karmieniu, noszeniu. Dziecko jest niespokojne, rozdrażnione, nie osiąga kamieni milowych. Jego rozwój ruchowy odbiega od prawidłowego, nie nawiązuje z rodzicem kontaktu wzrokowego albo nie reaguje na nasz głos. To oczywiście tylko niektóre symptomy.

 

WP: Jakiego specjalistę wybrać, żeby rozwiał nasze obawy lub też rozpoczął odpowiednią terapię? Czy powinniśmy najpierw udać się do lekarza rodzinnego, położnej środowiskowej, a może pielęgniarki? Później do neurologa, czy od razu do fizjoterapeuty dziecięcego?

 

MM: Myślę, że warto najpierw poradzić się sprawdzonego pediatry. Potem warto udać się z dzieckiem do neonatologa albo neurologa dziecięcego. Lekarz jest od szukania przyczyny, natomiast my fizjoterapeuci dziecięcy jesteśmy od rehabilitacji dziecka. Zawsze można skonsultować coś, co nas niepokoi z fizjoterapeutą. Jeżeli on zaobserwuje coś alarmującego, to na pewno zasugeruje rodzicom konsultację u specjalistów. Fizjoterapeuta pokaże również rodzicom prawidłową pielęgnację dziecka. Dodatkowo omówi czym kierować się przy zakupie zabawek/sprzętów, żeby nie wpływać negatywnie na rozwój dziecka.

 

WP: Czy powinniśmy wybrać fizjoterapeutę dziecięcego, który ukończył jakieś specyficzne kursy (np. NDT-BOBATH), czy nie ma to znaczenia? Jeśli to ważne, to na co zwrócić uwagę przy wyborze specjalisty?

 

MM: Warto skierować się do fizjoterapeuty dziecięcego po kursie NDT-Bobath bądź Vojty. Jeżeli udajemy się z dzieckiem do 2 roku życia to warto, żeby terapeuta Bobath był po kursie NDT-Bobath Baby.

 

WP: Załóżmy, że u naszego dziecka zostało zdiagnozowane wzmożone lub obniżone napięcie mięśniowe – na czym polega terapia u fizjoterapeuty? Jak często powinny się odbywać wizyty i jak będą przebiegały?

 

MM: To jest jedno z najczęstszych pytań rodziców. Ale nigdy nie pokusiłabym się o wskazanie konkretnej liczby i czasu, jaki nam zajmie terapia. Na jej postęp ma wpływ wiele czynników, często niezależnych od nas np. potencjał dziecka, plastyczność mózgu dziecka, praca terapeutów oraz systematyczność rodziców, nie mówiąc o dodatkowych schorzeniach u dziecka, które spowalniają proces terapii, a czasami powodują jeszcze cofnięcie efektów. Do każdego dziecka trzeba podejść indywidualnie. Nie ma dwóch takich samych pacjentów.

 

WP: Co możemy robić w domu na co dzień, aby pomóc dziecku ze wzmożonym lub obniżonym napięciem mięśniowym? Jak podczas codziennego funkcjonowania z dzieckiem, jego pielęgnacji, zadbać o jego prawidłowy rozwój?

 

MM: Przede wszystkim starać się prawidłowo nosić dziecko, układać do spania w różnych pozycjach. Przy obniżonym napięciu zwracać uwagę w leżeniu dziecka na boku, żeby włożyć cienki wałeczek z pieluchy między nóżki. Podnosić dziecko i odkładać bokami, prawidłowo karmić dziecko piersią albo butelką tak, aby zawsze stymulować dziecku dwie strony ciała. Dużo czasu spędzać z dzieckiem na macie, ponieważ wtedy dziecko uczy się wzorców ruchowych. Nie używać przyrządów typu leżaczek, bujaczek, chodzik, skoczek itp.

 

WP: Czy ma znaczenie kładzenie dziecka na twardą podłogę, czy też spokojnie można je kłaść na koc lub matę? Co z noszeniem w chuście, a co z jazdą wózkiem? Kładzeniem na brzuchu? Chodzeniem na boso (jak już oczywiście zaczyna chodzić), w skarpetkach antypoślizgowych czy w bucikach?

 

MM: Warto kłaść dziecko na czymś stabilnym, czyli macie albo dywanie z krótkim włosem, albo na wykładzinie. Koc odradzam, ponieważ ślizga się po panelach i dziecko często łapie go dłońmi, co jeszcze potęguje sobie odruch chwytny.

 

Noszenie w chuście jest bardzo fajne. Zaznaczam jednak, że trzeba ją dobrze wiązać, żeby dziecko w chuście miało prawidłową pozycję. Warto przejść się do doradcy noszenia, żeby nauczyć się jak prawidłowo wiązać dziecko w chuście).

W gondoli jeździmy tak długo, jak się da. Czyli do momentu, aż dziecko samo potrafi usiąść albo się już po prostu nie mieści w gondoli. W tym momencie zmieniamy na spacerówkę, ale w wersji rozłożonej – no chyba, że dziecko będzie potrafiło już samodzielnie usiąść.

 

Na brzuchu dziecko kładziemy od samego porodu – dziecko może również spać na brzuchu, ale tylko pod nadzorem rodziców.

 

Co do bucików, to zakładamy je dziecku, gdy wychodzi na dwór. A w domu – jeśli chodzi, to skarpetki antypoślizgowe albo najlepiej na boso 🙂

 

WP: Na rynku jest ogromna ilość gadżetów, które mają nam, rodzicom, ułatwić opiekę nad dziećmi. Są huśtawki, bujaczki, skoczki, hamaki, a nawet huśtawki typowo wspomagające sensorykę, jak np. memola i hamaki do terapii SI. Czy stosowanie któregokolwiek z takich gadżetów może faktycznie pomóc dziecku z problemami z napięciem mięśniowym? A może są jakieś zabawki, które pomagają?

 

MM: Przy zaburzeniach z napięciem sprzęt powinien dobrać fizjoterapeuta, ale dziecku do prawidłowego rozwoju ruchowego nie potrzeba wiele. Huśtawki typu multisensoryczne (mam na myśli takie łóżeczko w kształcie koła podwieszonego pod sufit) są fajne, ale wszystko z umiarem i pod obserwacją rodzica. Co do skoczków, leżaczków, chodzików, hamaków (w których śpią dzieci), to nie polecam. Dziecku najbardziej potrzebna jest nasza bliskość. Najlepszą zabawą jest zabawa przy wykorzystaniu naszego ciała/głosu/mimiki. Zabawki dostosowujemy do wieku dziecka. Do 3 miesiąca życia ciekawa jest nasza twarz dla dziecka, kontrastowe karty, różne piłki z fakturami, książeczki itp. Zabawki typu grające/hałasujące sugeruję dać dzieciom co najmniej po 6 miesiącu życia. I to z dużym umiarem. Powinny być też dostosowane do wieku.

 

WP: A jeśli chodzi o sen – to jaki wpływ na sen mają problemy z napięciem mięśniowym?

 

MM: Bardzo często dzieci ze wzmożonym napięciem mięśniowym mają problem ze snem. Innym przypadkiem są dzieci ze schorzeniami neurologicznymi, które poprzez uszkodzenia mózgu wpływające na spanie mają dodatkowo problemy ze spaniem.

 

WP: Czy dla dziecka ze wzmożonym lub obniżonym napięciem mięśniowym ma znaczenie miejsce snu? Twardość materaca? Kołyska, łóżeczko, wspólne spanie?

 

MM: Dla każdego dziecka najlepiej jak spałoby w swoim łóżeczku, na swoim materacu. Materac ma być nie za twardy i nie za miękki. Ale rzeczywistość bywa różna 🙂 Jeżeli dziecko zasypia na rękach, to trzeba starać się je odkładać do łóżeczka. Natomiast jeżeli dziecko śpi przy rodzicach, to trzeba pamiętać, aby przy każdorazowym wybudzeniu w nocy, zmieniać ułożenie dziecka. Raz z naszej lewej strony, a raz prawej.

 

WP: Czy stosowanie smoczka uspokajającego ma wpływ na niwelowanie problemów z napięciem mięśniowym? A jakie jest Twoje podejście do spowijania, becików i rożków?

 

MM: Co do smoczka to trudno powiedzieć, to pytanie raczej do neurologopedów, bo są różne sytuacje. A co do spowijania i otulania, to stanowczo OTULAMY dziecko. Dziecko ma się czuć bezpiecznie, ale jednocześnie powinno móc się swobodnie ruszać w rożku, kocyku, kokonie. Nie powinno być ściśnięte i ma mieć możliwość ruchu.

 

WP: Jak, według Ciebie, możemy pomóc dziecku w zasypianiu?

 

MM: Dla dziecka najważniejszy jest rytuał. Godzinę albo dwie przed porą kąpieli wyciszajmy dziecko. Możemy przygasić światło, pooglądać i poczytać książeczki, rozebrać do połowy dziecko, pobawić się z nim, pomasować itp. Unikajmy głośnym dźwięków, zabawek pobudzających, itp.

 

WP: Czy problemy z napięciem mięśniowym mają wpływ na osiąganie przez dziecko kamieni milowych – takich jak siadanie, raczkowanie, pełzanie, chodzenie?

 

MM: Stanowczo mają duży wpływ. Dzieci nie dość, że mogą mieć opóźniony rozwój psychoruchowy, to jeszcze mogą zdobywać umiejętności w sposób nieprawidłowy. Mogą np. niewłaściwie siadać, obracać się, chodzić na palcach…

 

WP: Jakie są skutki wzmożonego lub obniżonego napięcia? Kiedy najpóźniej powinniśmy zacząć nad nim pracę?

 

MM: Najważniejsza jest diagnoza😊 Nie ma terminu przedawnienia. Wiadomo, że lepiej jest pracować z dzieckiem jak najszybciej. Zapobiega to kompensowaniu przez nie nieprawidłowego napięcia w całym ciele przy zdobywaniu nowych umiejętności.

 

WP: A co, jeśli nie zostanie przez nikogo rozpoznane? Z jakimi dysfunkcjami i problemami może wiązać się po latach?

 

MM: W przyszłości dzieci takie mają problemy z ćwiczeniami i zajęciami wymagającymi koordynacji ruchowej i równowagi. Mogą mieć problemy z różnorakimi wadami postawy, a w późniejszym okresie z bólami kręgosłupa, głowy itp.

 

WP: Czy problemy z napięciem mięśniowym mają jakiś związek z integracją sensoryczną?

 

MM: Integracja sensoryczna jest procesem. Mózg organizuje docierające do niego informacje płynące z ciała i środowiska, po czym wysyła odpowiednią reakcję. Zmysły obejmują dotyk, słuch, wzrok, smak i zapach, ale także zmysły układu przedsionkowego, propriocepcji oraz interocepcji. Wszystko jest ściśle ze sobą połączone. W naszym ciele nic co robimy nie wpływa na jeden zmysł. Ciało to system naczyń połączonych.

 

WP: Prawdopodobnie spotkałaś się z określeniem “high need baby” – co o nim myślisz? Na ile jest to “typ” dziecka, a na ile dziecko z niezdiagnozowanymi, możliwymi do uleczenia, problemami?

 

MM: Trudny temat… są dzieci bardziej wymagające, które szczególnie w pierwszym kwartale bardziej potrzebują bliskości rodzica, przytulania, zapachu mamy, docisku, dotyku itp. Zawsze w pierwszej kolejności trzeba wyeliminować problemy medyczne dziecka, które mogą dawać obraz tzw. „high need baby”. Wskazywany jest ósmy zmysł, tzw. intercepcja, która wpływa na samoregulację i zachowanie. Może gdzieś tam można się doszukiwać przyczyn.

 

WP: Czy jest coś, o czym chciałabyś jeszcze powiedzieć rodzicom na koniec?

 

MM: Dziecko, żeby było szczęśliwe i dobrze się rozwijało nie potrzebuje zbyt wiele. Potrzebuje Nas – bliskości rodziców, żadne zabawki/sprzęty tego nie zastąpią.

 

WP: Dziękuję za rozmowę!

 

Monika Młoda, BabyFizjo

Monika Młoda – absolwentka fizjoterapii AWF w Poznaniu, ponadto pedagog i oligofrenopedagog. Fizjoterapeutka po licznych kursach pomagających w diagnozie i terapii niemowląt i dzieci. Certyfikowany terapeuta metody NDT-Bobath. Praca z niemowlętami i ich rodzicami to jej pasja. W wolnym czasie prowadzi fanpage na fb BabyFizjo, aby edukować rodziców w tematyce prawidłowego rozwoju dziecka.

Gabinet: BabyFizjo Monika Młoda, Ul. Starołęcka 115, 61-341 Poznań
www.babyfizjo.pl
www.facebook.com/BabyFizjo

Podobał Ci się ten artykuł?

Podziel się na Facebooku
Wyślij mi treść mailem
Podziel się na Linkdin
Podziel się na Twitter
Shopping Cart
Scroll to Top

Prezent dla Ciebie – całkowicie za darmo!

"5 kroków do snu"